Cześć! Kim jesteś?
Kiedy decydujemy się na wprowadzenie zmian w życiu, często wpadamy w pułapkę dążenia do szybkich, uniwersalnych rozwiązań, nie biorąc pod uwagę naszych osobistych możliwości i ograniczeń. Chcemy, aby efekt był idealny, zgodny z narzucanymi przez społeczeństwo ideałami. Szukamy porad w telewizji, u przyjaciół, znajomych, a nawet u sprzedawców w warzywniaku. Czytamy artykuły i blogi w poszukiwaniu odpowiedzi, które obiecują łatwe rozwiązania naszych problemów. Często znajdujemy odpowiedzi, ale nie zawsze są one dopasowane do naszych wyjątkowych okoliczności. Oznacza to, że nie przyniosą nam oczekiwanego efektu co może doprowadzić nas sytuacji stresowych lub/i stanów depresyjnych.
Dzisiejszy świat wykreował w nas dużą podatność na emocjonalne zawirowania. Jesteśmy ”delikatni” i każdy błąd głęboko nas dotyka. Zamiast zająć się przyczynami naszych problemów zdrowotnych, szukamy szybkich odpowiedzi w aptekach i u lekarzy, którzy oferują jedynie środki zaradcze, nie zajmując się źródłem problemu. Często sięgamy po ”wspomagacze” w postaci substancji toksycznych ( papierosy, narkotyki, alkohol, słodycze ), bo ból wewnętrzny często przeradza się w fizyczny i naturalnym odruchem jest chęć zablokowania go jak najszybciej.
Dlaczego nie jesteśmy w stanie przestrzegać diet i drogich kuracji? Dlaczego się poddajemy i popadamy w depresję? Dlaczego nie robimy tego, czego naprawdę chcemy i ciężko nam ustalać granice? Na te i inne pytania jest bardzo trudno odpowiedzieć. Jednak w największym ogóle można wysnuć jedną tezę, która mówi, że jeśli blokujesz siebie, wszystkie inne kanały, takie zdrowie fizyczne i psychiczne, zostają także zahamowane. Bo czyż nie jest tak, że nie mając zdrowia ( psychicznego czy fizycznego ) nie mamy tak naprawdę nic?
Czy jesteś jedną z tych osób, które mimo że mają wszystko, to czegoś im brakuje…?
To uczucie jest bardziej powszechne, niż myślisz. W dzisiejszym świecie, w którym jesteśmy bombardowani ideałami sukcesu i szczęścia, łatwo jest poczuć się zagubionym, nawet jeśli pozornie wszystko jest na swoim miejscu. Jeśli zacząłeś zdawać sobie z tego sprawę i świadomie szukasz odpowiedzi, to gratulacje. Oznacza to bowiem, że nie dałeś się ogłupić, otumanić i zmanewrować tym, co maźnięte jest złotą farbą.
Zobacz czy jesteś jedną / jednym z nich...
Samotna mama, która może wszytsko
Oto super bohaterka, która zamiast czerwonej peleryny nosi ścierkę! Prawdziwa mistrzyni w równoważeniu życia jako samotna matka, pani domu, bizneswoman i pełnoprawna kobieta. Jej dzień składa się z wielu etatów, a parę z nich nie zawsze kończą się wypłatą. Profesjonalnie zawsze daje z siebie sto procent – spełnianie wszystkich wymagań to jej supermoc! Ale kiedy wraca do domu, zaczyna się druga zmiana: musi być jednocześnie mamą i tatą, kucharką, sprzątaczką, opiekunką i filarem dla swoich dzieci! Poświęca się, rezygnując ze swoich zachcianek, aby dać wszystko swoim małym skarbom. Nie zamyka oczu, gdy jedno z jej dzieci cierpi, zawsze jest na posterunku. Pod koniec dnia wygląda bardziej jak ocalała niż ktoś, kto naprawdę żyje. Całkowicie zapomina o dbaniu o siebie, ma zaległości w śnie i czas na styk. Nawet nie przychodzi jej do głowy robić coś relaksującego – uważa to za „nieistotne”. Wie, że powinna bardziej o siebie dbać, bo inni na niej polegają, ale dzień jest za krótki, a noc bez końca! Chociaż pada ze zmęczenia, śpi z przerwami. To prawdziwa bohaterka, której wysiłek jest niewidoczny ale rezultaty zawsze wprawiają w osłupienie. Prawdziwy cud! Znasz Ją?
Pracownik roku
Ach, nasz drogi Jasiek, mistrz biurowych manewrów! Ten facet zna firmę lepiej niż własną kieszeń. Nie tylko przestrzega zasad, ale potrafi je zmieniać na swoją korzyść, zdobywając szacunek szefów (realizując budżet) i klientów (oferując najlepsze usługi). Praca dla Jaśka to jak gorący romans – kiedy się zaangażuje, nie dba o jedzenie, picie czy odpoczynek. Chce więcej pracy, więcej obowiązków, więcej… emocji zawodowych! Tu nie ma czasu na bzdury, takie jak siłka czy pogaduszki z przyjaciółmi. Żadnych rozproszeń! Przyjaciele? Oczywiście, że ich ma – wszyscy są w biurze, bo kto ma czas na budowanie relacji poza pracą? Kiedy firma organizuje imprezę, Jasiek jest królem parkietu i barmanem na wydarzeniu. Przyjmuje motto „pracuj ciężko, baw się ostro” i sumiennie dba o sprostanie temu zalożeniu. Następnego dnia jest świeży jak sałata, a wszyscy zastanawiają się, czy ma jakiś tajny sposób na kaca. A może ”coś bierze”…? Jasiek to mag w pracy i król imprez. Zawsze ogranięty na 100% i gotowy do dziłania… Ale pozory mylą. W rzeczywistości cierpi na bezsenność i jest uzależniony od kawy oraz napojów energetycznych. Do tego pali jak smok ( nie tylko papierosy ). Znasz Go?
Jem jak z podręcznika a waga ”stoi” jak zła
Odetta to prawdziwa mistrzyni sztuki zdrowego odżywiania. Idzie dalej niż proste wybory żywieniowe. Jej wiedza na temat zdrowych produktów spożywczych i umiejętność ich pysznego przygotowania wyróżniają ją jako ekspertkę od dobrego odżywiania. Całkowicie ufa radom dietetyków, pochłaniając najnowsze trendy z czasopism i programów telewizyjnych, które podkreślają korzyści zdrowotne różnych produktów. Ta niestrudzona badaczka dokładnie sprawdza etykiety, skrupulatnie kontrolując zawartość kalorii. Świadoma znaczenia ścisłych nawyków żywieniowych, stara się kontrolować swoją wagę, chociaż pożądane rezultaty wydają się jej wymykać spod kontroli. Odetta rezygnuje z dawnych kulinarnych przyjemności i zawsze wybiera to, co „zdrowe”. Jednak pokusy czają się wszędzie, zwłaszcza w weekendy i wieczorami, kiedy to zmaga się z intensywnym głodem. Kolacje i dni wolne stają się dla niej prawdziwym wyzwaniem. Mimo wybierania „zdrowych i odżywczych” opcji, Odetta swój dzień kończy zawsze z uczuciem głodu, co prowadzi ją do nieustannego kwestionowania swoich wyborów. Znasz Ją?
Miłośnik witamin i życia na siłce
Ania to prawdziwy wulkan energii. W wieku 40 lat, z udaną karierą zawodową, nie zapomina o dbaniu zarówno o swoje ciało, jak i umysł. Jej praca jest wymagająca i generuje dużo stresu, ale Ania nie daje się złamać. Choć nie śpi zbyt dobrze, to YOLO! Przecież są jeszcze witaminy i suple które robią robotę. Tabs tu i tam i już jest humorek i werwa do działania. Ania zajmuje w firmie stanowisko o dużej odpowiedzialności, a pod jej opieką znajduje się wiele osób, które polegają na jej decyzjach. Aby nie wyładowywać się na personelu, Ania zażywa środki uspokajające, ale po zakończeniu dnia pracy pierwsze, co robi, to idzie na siłownię. Tam może się bez ograniczeń wyładować. Spędza tam około dwóch godzin, czasami aż do momentu, gdy zaczyna czuć mdłości. Wychodzi tak wyczerpana, że ma przed oczami mroczki. Na szczęście zawsze ma ze sobą białkowe koktajle, które natychmiast przywracają jej równowagę i energię. Po drodze do domu, zjada jeszcze batona białkowego i garść jagód goji. Kolacja dość obfita – w końcu zasłużyła. Przed spoczynkiem bierze sporą dawkę melatoniny, aby zasnąć – mimo zmęczenia rzadko śpi ”longiem” i prawie zawsze budzi się w środku nocy. Następnego dnia bierze energetyzujący kompleks witaminowy i jest gotowa stawić czoła kolejnemu dniu pracy. Znasz ją?
miłośniczka diet ktore cudów nie przynoszą
Marysia to kulinarna poszukiwaczka przygód, zawsze gotowa na próbowanie nowych rzeczy. Uważa się za otwartą dziewczynę, która nie boi się stawiać czoła temu, co przynosi życie. Przez swoje trzydzieści lat doświadczyła różnych dolegliwości i chorób, co skłoniło ją do myślenia, że nadszedł czas, by zadbać o siebie. Marysia nieustannie szuka najlepszego sposobu na utrzymanie formy, zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej. Podejmuje wyzwania, czasami dość rygorystyczne, od tygodniowych diet po trzydziestodniowe programy. Z determinacją przestrzega tych diet, przekonana, że to klucz do ich skuteczności. Chociaż czasami zmusza się do jedzenia produktów, które jej nie smakują, motywuje się myślą, że warto i że wkrótce zauważy efekty. Jej celem nie jest tylko utrata wagi, ale lepsze samopoczucie. Po przejściu przez różne nieprzyjemne sytuacje w swoim życiu, teraz szuka równowagi. Marysia rozumie, aby ją osiągnąć, ważne jest zróżnicowane i zdrowe odżywianie. Jednak do tej pory nie znalazła swojego idealnego stylu żywieniowego. Zawsze jest coś, co jej nie smakuje, a efekty nie zawsze są zgodne z oczekiwaniami. Po niedawnej diecie ketogenicznej doświadczyła bólów brzucha i zgagi, której nigdy wcześniej nie miała. Choć było to trudne doświadczenie, Marysia nadal eksploruje i szuka idealnego podejścia do odżywiania, ale czuje się zmęczona i przygnębiona. Na domiar złego, z wiekiem zauważyła, że efekty jo-jo są coraz silniejsze. Czy znasz kogoś podobnego?
Trudne momenty, które pogrążają w ciemności
Elena czuje, że jej świat się zawalił. Z dnia na dzień została zupełnie sama. Po 10 latach jej partner odchodzi do innej kobiety. Elena jest załamana, niezdolna do normalnego funkcjonowania. Smutek i powtarzające się myśli uniemożliwiają jej jedzenie, spanie i podejmowanie właściwych decyzji. Najgorsze jest to, że musi podjąć te decyzje szybko, bo od nich zależy jej przyszłość. Dla niej to teraz to tylko JEJ przyszłość, człowiek, któremu ufałą ponad wszytko, nie jest już częścią projektu życia. Nie może się tym pogodzić, bo zupełnie się tego nie spodziewała. Wszystko, co wcześniej wydawało się jej pewne i bliskie, teraz traci sens. Opuszczają ją wszystkie siły, nie wie, jak podnieść głowę i kontynuować swoje życie, bo to wymarzone wspólne, które miało być ”na zawsze” właśnie się skończyło. Jest przytłoczona natrętnymi myślami, a jej ciało i umysł są wyczerpane. Stara się funkcjonować jak dawniej: jeść, ćwiczyć i opiekować się swoim psem, ale wszystko robi połowicznie, bez chęci i siły. Czuje, że jej świat zawalił się i nie widzi nic poza swoim smutkiem. Wie, że nie może tak dalej, ale czuje się tak bezsilna, że ciągle tkwi w tym punkcie. Nie wierzy, że ktokolwiek jest w stanie ją zrozumieć. Nie jest zwolenniczką leków… Znasz ją?
milośnik kawy, papierosów i drożdzowego
Mila żyje w rytmie swoich codziennych przyjemności. Dzień nie może zacząć się bez dwóch filiżanek kawy, które napędzają ją do pracy. Potem pije oczywiście więcej kawy, bo zawsze w pracy ktoś przyniesie jakieś ciasto ! Do deseru jedna kawa nie wystarczy; czasem są to dwie, w zależności od wielkości słodyczy, oczywiście! Porozmawiajmy o deserach, ponieważ dla Mili słodzenie życia to konieczność. Jej momenty szczęścia nadchodzą, gdy pochłania dużą porcję lodów z polewą czekoladową. Mila nie może sobie wyobrazić zakończenia firmowego lunchu bez kawałka tarty cytrynowej lub dobrej porcji Pavlovej z bitą śmietaną. I, oczywiście, kolejna kawa, żeby pozostać czujną w pracy. Jednak druga połowa jej dnia nie jest zbyt produktywna. Po jedzeniu czuje się ociężała i senna, więc potrzebuje kolejnej kawy, żeby przetrwać. Mila mówi, że nie pali dużo, tylko ”okazjonalnie” kiedy musi skupić się na sprawach zawodowych. Jednak z sennością po jedzeniu rzadko jej się to udaje, i ten mały dymek trzyma ją przytomną. Pali także po pracy, aby się zrelaksować po męczącym dniu czekając na autobus a także po powrocie do domu gdy wychyla lamkę wina. Ostatnio Mila nie czuje się zbyt dobrze. Ma trudności z oddychaniem, problemy ze snem. Rzadko chodzi do toalety, a od czasu do czasu boli ją żołądek, powodując potężne odbijania. Kilka dni temu próbowała pobiegać, ale musiała wrócić do domu po 15 minutach, bo nie mogła złapać oddechu. Następnego dnia jej stawy bolały ją tak bardzo, że nie mogła iść do pracy. Czy znasz kogoś podobnego?
Wegetarianin ”na siłę”
Jurek zaczynał swoją wegetariańską przygodę trzy miesiące temu, pełen optymizmu i nadziei na poprawę zdrowia i utratę wagi. Praca i codzienne obowiązki sprawiły, że postanowił dać szansę nowemu stylowi życia. Na początku był podekscytowany odkrywaniem nowych wegetariańskich potraw, ale szybko zauważył, że zamiast tracić na wadze, nabierał w boczkach! Aby zaspokoić apetyt, Jurek często sięgał po przekąski, uważając, że to zdrowe wybory. Makaron, sery, ryż, pomidory i sałata stawały się jego codziennym menu. Choć zrezygnował z mięsa, nadal nie widział spodziewanych efektów w postaci utraty wagi, a jego napady głodu stawały się coraz bardziej uciążliwe. Mimo poprawy trawienia, Jurek czuł się przytłoczony i zaniepokojony brakiem kontroli nad swoimi potrzebami żywieniowymi. Przygoda z wegetarianizmem okazała się dla niego pełna niespodzianek i wyzwań, których wcześniej się nie spodziewał. Owszem, nie jadł mięsa, ale pałaszował WSZYTKO poza tym. Nie dość, że przytył to zaczął źle spać i mocno podżerać między posiłkami. Wieczorami często zasypiał z miską chipsów pod pachą. Wstawał zmęczony i wiecznie głodny!!!
Znasz kogoś takiego jak Jurek?
miesożerny fan makaronów i dobrych serów
Wojtek jest prawdziwym pasjonatem dobrej tradycyjnie polskiej kuchni. Odziedziczył to zamiłowanie po swoim ojcu, który był myśliwym i jak Wojski latał ze strzelbą po lasach w poszukiwaniu mięsiwa. Wojtek Dorastał wśród jajek, mleka i kół serowych, gdzie stół nigdy nie był kompletny bez soczystego kawałka szynki. Warzywa częściej były gotowane niż surowe, a jabłka i gruszki rezerwowano na orzeźwiający deser. W sezonie często ruszał do lasu na poszukiwanie dzikich jagód. Jadł je potem z cukrem i ze śmietaną na kolację. W wieku 50 lat Wojtek nadal trzyma się swoich kulinarnych korzeni. Posiłek bez soczystego kotleta wieprzowego, smacznego gulaszu wołowego czy pieczonych udek z kurczaka po prostu nie jest posiłkiem. Zupy zajmują szczególne miejsce jako pierwsze danie, zawsze gotowane z domowym akcentem, który potrafi nadać tylko jego żona, co sprawia, że kocha ją jeszcze bardziej. Przekonany, że jego rodzice, jako ludzie ze wsi, zawsze byli zdrowi, Wojtek wierzy, że jego geny zapewnią mu to samo zdrowie, mimo że pracuje w biurze rachunkowym a nie na roli. Niestety, ostatnio doświadcza dolegliwości w stawach, krwawiących dziąseł i znacznego wzrostu obwodu w pasie. Jego rutynowe spacery po parku z żoną ustąpiły miejsca długim godzinom przed telewizorem, czekając na kotleta z pieczonymi batatami. Zaniepokojony tymi zmianami w zdrowiu i narastającym zmęczeniem, Wojtek pragnie odzyskać chęć i siłę na popołudnia w parku z żoną, jak miał w zwyczaju robić przez ostatnie trzydzieści lat. Jednak środki zaradcze nie przynoszą mu oczekiwanej ulgi. Czy ta sytuacja wydaje Ci się znajoma?