Twój coach grubo poza strefą komfortu. A może właśnie dokładnie w jej środku..?
Cześć, jestem Monika
Coach Żywienia Holistycznego
Idealnie nieidealni
Czujesz, że coś jest nie tak, ale nie potrafisz dokładnie określić, co to jest…?
A może wiesz, ale nie umiesz przerwać tego cyklu…?
Choć postrzegasz siebie jako silną osobę i masz wszystko, o czym zawsze marzyłeś, nie udaje Ci się znaleźć harmonii z samym sobą. Stale czujesz, że czegoś Ci brakuje, a żadna wykwintna potrawa, wino z najwyższej półki ani drogie produkty nie są w stanie wypełnić tej pustki…
Starasz się postępować właściwie, wybierając zdrową żywność i rezygnując z wszystkiego, co nie jest roślinne lub organiczne, ale prawda jest taka, że Twoje myśli wciąż krążą wokół tych samych problemów. Napady głodu towarzyszą Ci w każdej wycieczce po zakupy. Obwiniasz się za jedzenie; obwiniasz się za niejedzenie. Rezygnujesz ze wszystkiego, co kiedyś sprawiało Ci radość, tylko po to, by znowu wpaść w pułapkę nierealnych obietnic, które zawsze prowadzą Cię do tego samego: desperacji i braku wiedzy, od czego ponownie zacząć.
Zapewniam Cię, że wszystkie te problemy mają wspólną przyczynę – brak siły witalnej czyli DEFICYT ENERGETYCZNY.
Wierz mi, że WIDAĆ, kiedy się z nim mierzysz ( patrz: zdjęcie obok ).
Kobieta na skraju załamania nerwowego z dzieckiem. Uchwycone przez dziecko nr.2
Poznajmy się bliżej
Jest Pani bezpłodna... Bardzo mi przykro.
... no wie Pan, mi trochę bardziej.
1+1 gratis
Miało nie być w ogóle a są dwie 🙂
Kiedy otrzymujesz taką diagnozę, nie wiesz, w którą stronę myśleć; iść; patrzeć ani krzyczeć. To wyrok, który mocno definiuje Twoje życie – zarówno teraźniejsze, jak i przyszłe. Po takiej diagnozie dowiadujesz się, kto naprawdę zostanie z Tobą do końca, a kto odwróci się na pięcie pod pretekstem kłótni lub różnicy celów.
Tysiące pytań bez odpowiedzi i miliony myśli wiercą Ci dziurę w głowie, duszy i sercu. Diagnoza ta jest dowodem na to, że jesteś unikalna w swoim defekcie i że czasem natura dokonuje wyboru za nas, bez naszej świadomej zgody. Jeśli ciało odmawia pewnych funkcji, podejmuje kroki, by się przed czymś bronić.
Moim zdaniem istnieje coś więcej niż tylko fizyczne ograniczenia, które uruchamia nasz organizm w określonym czasie i celu. Z doświadczenia wiem, że jest coś jeszcze, co można nazwać siłą wyższą, siłą sprawczą; indywidualną drogą; zapisaną stroną; ustanowioną ścieżką. Możemy to tłumaczyć, nazywać i uzasadniać jak chcemy, choć w tym przypadku więcej jest w nas bólu, poczucia winy, żalu i niesprawiedliwości niż otwartości na racjonalne uzasadnienia. To przychodzi z czasem, zasadniczo dopiero wtedy, gdy uda Ci się wygrać batalię z niepłodnością lub długo po jej przegraniu. Odpowiedź przychodzi zawsze wtedy, kiedy jesteśmy w stanie ją usłyszeć i zrozumieć.
Pamiętajmy, że istnieją różne rodzaje niepłodności. Nie zawsze jedna metoda in vitro jest równie skuteczna jak druga. W dzisiejszych czasach tylko od nas zależy, na jak bardzo zaawansowaną metodę jesteśmy gotowi i ile mamy siły, by walczyć.
Jestem mamą bliźniaczek poczętych metodą in vitro. Lekarze dawali mi 10% szans na jakiekolwiek rozwiązania. Od początku proponowali adopcję. Zdecydowałam się na niestandardową procedurę, gdzie NIC nie było jasne. Udało się już za trzecim razem.
Jestem dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych i nawet jeśli mówią Ci jedno, warto próbować iść na głosem, który wewnętrznie mówi Ci co masz robić.
Życiówka z zadyszką... przez 10 lat
Praca w korpo jest prestiżowa. I to tyle.
Kilka lat temu żyłam w towarzystwie przytłaczającego stresu, próbując radzić sobie z wieloma zadaniami jednocześnie. Wpadłam w wyczerpujący kołowrotek i zupełnie się zgubiłam.
Dawałam z siebie wszystko, ale wszystko zawsze się rozpadało. Nie wiedziałam, jak prawidłowo zarządzać swoimi emocjami i często wyładowywałam swoje frustracje na moich bliskich, którzy cierpieli z powodu moich emocjonalnych wybuchów. Choć starałam się stosować zdrową dietę, stresująca sytuacja uniemożliwiała mi prawidłowe przyswajanie korzyści z odpowiedniego odżywiania. Wydawałam fortunę na wyszukane produkty i napychałam się suplementami witaminowymi, ale wciąż ”przeżywałam” dzień za dniem, jakby moje życie było karą; jakby nie było w nim nic dobrego.
Bądź dla siebie życzliwy, ponieważ nie warto płacić za błędy przeszłości przez resztę życia.
Mix czarnej owcy z samotnym białym żaglem
Wspomniany mix + dziecko nr.1
Ludzie często rezygnują z marzeń i życia „po swojemu”, bo… Bo dzieci, bo praca, bo rodzina, bo partner, bo dom, bo… już za późno na wszystko, o czym marzyli i czego nie mogą wypędzić z głowy. Jeśli jesteś sam, możesz wszystko – a przynajmniej tyle, na ile się odważysz. Jeśli masz dzieci, dom i partnera, sprawa się komplikuje, zwłaszcza gdy partner nie podziela Twoich dążeń. Ktoś mógłby powiedzieć, że ludzie dobierają się na podstawie wspólnych celów, zainteresowań i planów. Racja, problem w tym, że w chwili poznania nasze marzenia i plany nie zawsze są na pierwszym planie. Często płyniemy na fali uniesień i zachwytu nad drugą osobą tak długo, że zapominamy o tym, co kiedyś było dla nas ważne. Gdy sobie o tym przypominamy, okazuje się, że nasz wybranek/wybranka nie do końca podziela nasze plany i pomysły na życie, bo po co rezygnować z tego, co jest tu na miejscu i nie wymaga dodatkowych nakładów. Pojawia się dylemat: na ile akceptujemy siebie i jesteśmy w stanie nagiąć nasze plany na rzecz tej drugiej osoby? Czy moje szczęście to jej szczęście? Czy ktoś ma prawo pozbawiać mnie marzeń? Czy ja mam prawo narzucać komuś swoje? To trudne wybory i decyzje, bo ich rezultat to odpowiedź na pytanie, co Was tak naprawdę łączy. Czy to miłość, przyzwyczajenie, troska, czy wyrzuty sumienia? Krótko mówiąc, to sprawdzian, dlaczego i po co jesteście razem i co stanie się, gdy jedno z Was zacznie iść drogą, którą druga osoba nie chce kroczyć.
Kiedy moje dzieci miały 3 lata, w czasie pełnej pandemii, postanowiłam przenieść się na północ Hiszpanii. Sama z dziećmi. Mój partner miał do nas dołączyć za dwa lata, a do tego czasu przyjeżdżać i nas odwiedzać tak często, jak to możliwe. Po dwóch i pół roku, podczas kolejnych wspólnych rodzinnych wakacji, oznajmił mi, że już mnie nie kocha i mam mu oddać klucze.
Pół roku później byłam w samolocie do Nikaragui, gdzie spędziłam z dziećmi prawie dwa lata. Gdyby nie fakt, że klimat i warunki edukacyjne dla dzieci mocno dały mi się we znaki, myślę, że zostałabym tam na zawsze. Nie wyleczyłam się z zawodu ani z bólu jakiego doświadczyłam ze strony ojca moich dzieci. Dystans nie pomógł mi wybaczyć ani zapomnieć tego co się wydarzyło. Cały czas jestem w procesie i wiem, że czeka mnie jeszcze sporo batalii, na które nie mam ani siły ani ochoty dlatego też nie dystans czy izolacja ale kontakt z dniem codziennym – codziennością – jest jedynym i najlepszym remedium na ból jakiego doświadczyłeś.
Masz tyle, na ile się odważysz. Poza tym, w życiu wartościowi są tylko wariaci…
twój CoACH TO:
- Specjalista ds. Żywienia Holistycznego – Tytuł nadany przez APTN-COFENAT w Madrycie, Hiszpania (Nrumer Rejestru 272-0034).
- Ekspert ds. Żywienia Wegetariańskiego – Tytuł Studiów Podyplomowych z oceną celującą w Lleida, Hiszpania (Numer indeksu 110340).
- Specjalista Żywienia i Kuchni Energetycznej Poziom 1 – Tytuł uzyskany po ukończeniu szkolenia w Szkole Żywienia i Kuchni Energetycznej Gemma Hortet, Barcelona, Hiszpania.
Według Freuda największy traumatyzm w życiu występuje we wczesnym dzieciństwie, kiedy dziecko musi tłumić miłosne pragnienia, które odczuwa wobec swoich rodziców. Dziecko oczekuje miłości, a dostaje zupę i ziemniaki. To nie napełnia jego serca, lecz żołądek, który jest nieco niżej. Podawane jedzenie staje się wówczas symbolem miłości rodziców. Później, kiedy ten mnały człowiek napotka na trudności, depresję, smutek, zwróci się ku jedzeniu, które w jego podświadomości nadal reprezentuje miłość matki. Jest to jednocześnie symbol i substytut. Substytut, ponieważ daje gratyfikację podobną do tej, jaką daje miłość. Mówi się, że miłość przechodzi przez żołądek.
W słowach Guy-Claude Burgera / La guerra de cru. Burger Guy-Claude. Faloci. Paryż. 1985